Ta informacja nie powinna nikogo zaskoczyć. Po tym, jak w ciągu pierwszego weekendu kosztujące 160 milionów widowisko
"Godzilla" zarobiło 196 mln dolarów, Legendary Pictures i Warner Bros. już prowadzą rozmowy w sprawie realizacji kontynuacji. Za kamerą prawdopodobnie ponownie stanie
Gareth Edwards.
Na papierze pomysł
"Godzilli 2" wydaje się do prosty i oczywisty, jednak rzeczywistość może się okazać trudniejsza. Po pierwsze Legendary Pictures nie jest już partnerem biznesowym Warner Bros. Ich wieloletnia współpraca dobiegła końca i Legendary Pictures jest obecnie związane z Universal Pictures. Czy to, co stało na przeszkodzie przedłużenia umowy o wzajemny partnerstwie, teraz nie przeszkodzi w ustalaniu finansowania i rozliczenia produkcji? Na to pytanie czas tylko odpowie.
Po drugie
"Godzilla" jest przedmiotem sporu sądowego. Swojej części zysków domagają się producenci
Dan Lin,
Roy Lee i
Doug Davison. To oni zapewnili Legendary prawa do widowiska. Jednak w ubiegłym roku studio postanowiła odsunąć ich od projektu i wypłaciło im jedynie 25 tysięcy dolarów twierdząc, że tylko tyle im się należy. Ci rzecz jasna postanowili walczyć o swoje. W marcu tego roku kalifornijski sąd apelacyjny zablokował próbę prywatnego arbitrażu i zarządził proces. W ten sposób podtrzymana została decyzja z maja 2013 roku. Zważywszy na wyniki
"Godzilli" w kinach, jest oczywiste, że
Lin,
Lee i
Davison będą walczyć o swoje do upadłego.
Na razie nie wiadomo, o czym miałaby opowiadać kontynuacja.