"Świat…" okazuje się nostalgiczną kroniką przemijania. Zapisaną prostymi sentencjami i bez wzniosłych haseł. Dzieło Amerykanina można odczytać w dwójnasób – zarówno w postaci podpowiedzi, by nie traktować podatnego na najmniejsze rysy szczęścia jako czegoś danego nam raz na zawsze i ciągle o nie dbać oraz przestrogi przed tym, by jednym nierozważnym ruchem wykonanym na szachownicy życia nie przegrać rozstrzygającej partii.
więcej