znakomicie zagranej przez Emmę Thompson rozwala całą rodzinę. Film ma więc wyraziste ostrze antykatolickie. Czy wpłynęło to na (moim zdaniem zaniżoną) średnią ocenę obrazu ....?
Film znakomity ; klimatyczny , refleksyjny.
Autor powieści według której nakręcono film był konwertytą na katolicyzm, więc nie mam pewności, czy to do końca prawidłowy trop interpretacyjny.
Film trochę spłyca niektóre wątki z książki, ale za tę cudowną wizję międzywojennej angielskiej posiadłości ziemskiej wiele można wybaczyć :)
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że film jest antykatolicki. Wina za całe zło w rodzinie zostaje zrzucona na matkę (i prawidłowo). To ona i jej fanatyzm jest chorobą, która trawi innych członków rodziny, zbyt słabych by uciec od jej surowych metod wychowania. Nawet gdy matka umiera wszyscy zdają się żyć według jej reguł, chociaż wcześniej jej nie znosili. Śmierć często "uświęca" człowieka, jakimkolwiek by nie był za życia.
Urzekła mnie scena na końcu, gdy Charles przychodzi do kaplicy i staje przy świecy. Prosta symbolika zgrabnie kończąca film.