Caloslciowo slabo, poczatek familijny do obrzydzenia, a glowna postac zupelnie inna, bo z silnej postaci, wrecz heroicznej, mamy glupawa kure, ktora caly czas klamie. Serio. Ile razy otworzy ten dziob, niemal tyle razy klamie. Obrzydliwe.
Zgadzam się. Raziły mnie zmiany charakterów głównych postaci (Ginger - sprytna, inteligentna, skłonna do ryzyka jest "kurą domową" bez żadnych większych ambicji niż siedzenie na wyspie, Rocky - odważny, amant pełen charyzmy jest idiotą, który liczy ciągle na żonę i nie ma nawet swojego zdania w kwestii wychowania własnej córki...) oraz ich głosów. Chyba tylko Ginger mówiła "swoim" głosem z jedynki.