widmosk Zgadzam się w 100%. W ogóle te, które tworzył w Hong Kongu są o wiele lepsze od tych amerykańskich. Jedyny przyzwoity film, który zrobił w USA to "Bez twarzy". Resztę ogląda się przyjemnie, ale nie mają tego świetnego klimatu, który możemy poczuć w innych dziełach pana Woo.